Dziś na tapecie Missisipi wśród tematów, czyli nowoczesne technologie. Często uprawiam kreatywne lenistwo, jestem jedną z tych osób, które wolą myśleć godzinę i robić 10 minut, niż bezmyślnie oddawać się obowiązkom. Z tego względu szczególną uwagę zwracam na wszelkiego rodzaju ułatwiacze życia.
Niestatystyczna = technoLOGICZNA
Uwielbiam nowinki techniczne, gadżety, aplikacje. Łatwy dostęp do dobrze zaprojektowanych i wykonanych rozwiązań ma dla mnie ogromną wartość. Planuję wyjazd do innego miasta? Korzystam z Blablacar albo przez Internet kupuję bilet na pociąg lub Flixa. Wysiadam, odpalam Google Maps i idę, gdziekolwiek potrzebuję. Wiem, za ile minut dotrę na miejsce. Muszę skorzystać z komunikacji miejskiej? Żaden problem, z jakdojade.pl znajdę najlepsze połączenie. Biletem się nie martwię, bo kupię go w aplikacji mPay, płacąc przypiętą do konta kartą kredytową.
Przedstawiam Wam moich dwóch faworytów w kategorii: technologie ułatwiające życie codzienne.
Google Maps
„Konia z rzędem” temu, kto wymyślił Street View! Nie wyobrażam sobie podróży bez tego narzędzia. Odnalezienie się w zupełnie obcym miejscu ze smartfonem w ręce jest dziecinnie proste.
Oczywiście instynkt samozachowawczy ciągle przebija się do świadomości z transparentem „Niezależność, kobieto! Zginiesz bez smartfona!”, dlatego nigdy nie zapominam o kontroli sytuacji. Zresztą mam to we krwi, planowanie to moje „drugie ja”, moja duma i przekleństwo.
Google Maps przydaje się także w życiu codziennym. Wiele razy uniknęłam spóźnienia tylko dlatego, że Mapy pomogły mi ominąć korki wywołane nieprzewidzianą sytuacją na drodze. Bardzo przydatna jest także funkcja pokazująca natężenie ruchu, jedno spojrzenie na mapę i wiem, którędy najszybciej dotrę do domu.
mPay
Aplikację zainstalowałam przy okazji akcji promocyjnej „Bilet za 1 zł z Masterpass”. Przez kilka miesięcy korzystałam z komunikacji miejskiej płacąc tylko złotówkę za przejazd. Promocja dobiegła końca, ale aplikacja wraz z podpiętą kartą kredytową została ze mną. Korzystam z niej sporadycznie, jednak dzięki niej pozbyłam się niedogodności związanych z brakiem drobnych w portfelu. Nie muszę nagabywać innych pasażerów autobusu, czy mają może rozmienić 10 zł i stresować się, jeśli nie mają. Ktoś pewnie zauważy, że przecież mogę mieć kartę miejską – owszem, mam, ale ta kielecka nie działa np. w Krakowie. 🙂 Poza tym czasem zdarzy mi się przypadkiem zostawić ją w domu. A telefon mam zawsze przy sobie!
Zakup biletów na komunikację miejską, jak się domyślacie, nie jest jedyną funkcją aplikacji. mPay pozwala kupować bilety na wydarzenia sportowe, festiwale muzyczne, bilety do kina, doładowania do gier i telefonów, a także bilety parkingowe. Nigdy więcej walki z parkometrem! Wystarczy tylko zgodnie z instrukcją zostawić za szybą informację, że za parking płacę z mPay, kilka kliknięć na telefonie i opłata parkingowa zupełnie znika z myśli.
Dobra dobra, ale na czym te aplikacje?
Od sprzętów typu telefon czy laptop wymagam, aby były niezawodne. Wolę od razu zainwestować większą kwotę i cieszyć się wszystkimi funkcjami niż irytować, kiedy coś nie działa lub działa powoli. Do tego muszą być przyjemne wizualnie i niewielkich rozmiarów. Aktualnie korzystam z iPhona 5s, który odpowiada mi głównie ze względu na gabaryt. Mam awersję do dużych telefonów, ale biorąc pod uwagę aktualne dane z rynku, będę musiała w końcu przestawić się na coś większego.
Jeśli chodzi o komputery, korzystam z 13,3-calowego Lenovo Ideapad 500s. Ale to temat, do którego na pewno jeszcze wrócę. 🙂
Z jakich ułatwiaczy życia Wy najczęściej korzystacie? Bez jakich funkcji czy aplikacji Wasze życie byłoby trudniejsze?
Agnieszka 2 maja 2018
Matko a ja do Blablacar nie mam przekonania, za to Polskiego/Flix Busa uwielbiam!
Patrycja 2 maja 2018
Korzystam z tych ulatwiaczy życia, jednak jak przystało na dyplomowaną Panią Geograf, prawie zawsze mam ze sobą tradycyjną mapę 😉
Muszę się do Ciebie zgłosić po pomoc przy wyborze nowego telefonu. ???
Niestatystyczna 8 maja 2018
Patrycja, chętnie pomogę. 🙂
Tradycyjną mapę zawsze zabieram na górskie wycieczki, gdzie czasem sprzęty zawodzą. Spacerując z taką mapą mamy też chyba większą świadomość tego, gdzie właściwie się znajdujemy, to super sprawa.