Kojarzysz powiedzenie, że pieniądze się kogoś trzymają? Zdecydowanie jestem jedną z takich osób. Zobacz kilka moich tricków na oszczędzanie.
1. Wishlista
Ile razy zdarzyło Ci się kupić coś, czego później nie używałeś? Zakupy pod wpływem impulsu często prowadzą do takich sytuacji. Później w szafie zalegają niepasujące do niczego spodnie, w kuchennej szufladzie jest cała sterta mieszadełek, których nikt nie używa, a połowa kosmetyków stojących na wannie już dawno straciła swoje właściwości.
Kłopot z niewykorzystanymi kosmetykami zauważyłam już dawno temu. Jeśli jesteś kobietą, pewnie kojarzysz to uczucie, kiedy dostajesz w ręce nowy katalog AVON lub Oriflame i nagle dostrzegasz, że POTRZEBUJESZ tych wszystkich kolorowych kosmetyków i nowych zapachów.
Kiedy wyrzuciłam kolejną butelkę na wpół zużytego balsamu, dałam sobie mentalne ultimatum na zakup kosmetyków. Przed wzięciem katalogu do ręki zastanawiam się, czego rzeczywiście potrzebuję i tylko na te produkty zwracam uwagę.
Podobnie postępuję w kwestii innych zakupów. Stworzyłam w notatniku Listę życzeń, na którą wpisuję rzeczy, które chcę mieć, ale nie potrzebuję ich natychmiast. Zaglądam do niej co miesiąc i sprawdzam, czy nadal chcę mieć wypisane rzeczy. Jeśli tak, szukam okazji do zakupu. Dzięki temu unikam kupowania pod wpływem impulsu, a w efekcie kupuję mniej i więcej mogę zaoszczędzić. Wishlista przydaje się też przy okazji urodzin czy świąt, z nią łatwiej podpowiedzieć bliskim, jaki prezent będzie użyteczny. 🙂
2. Butelka Dafi
Uderzę teraz w bardziej prozaiczną nutę. Często cierpię na chroniczny brak czasu, a zorganizowanie czasem kuleje. Prosto z pracy biegnę na siłownię, a tam oprócz stroju i ręcznika obowiązkowo potrzebuję wody. Zgodnie z prawami Murphy’ego, im mniej mam czasu, tym dłuższa kolejka w sklepie. Po tym jak byłam zmuszona kupić 0,5 l wody za 3 zł w recepcji klubu, wpisałam na Wishlistę butelkę filtrującą Dafi.
Zalety takiej butelki:
– praktycznie nieograniczony dostęp do filtrowanej wody;
– łatwa w używaniu (wlewasz kranówkę i pijesz, voilà!);
– mniej śmieci, bo nie kupuję za każdym razem nowej wody na siłownię;
– oszczędność czasu, bo nie muszę iść do sklepu przed zajęciami;
– oszczędność pieniędzy, bo jeden filtr wystarcza nawet na 300 l wody.
Polecam!
Butelki dostępne są w trzech rozmiarach: 0,3 l, 0,5 l i 0,7 l. Ceny jak zwykle sprawdzisz tutaj:
3. Telefon na kartę
Odkąd pamiętam mam awersję do abonamentów telefonicznych. Jeszcze nigdy nie trafiłam na ofertę, która rzeczywiście byłaby atrakcyjna i odpowiadająca moim potrzebom. Owszem, są pakiety korzystne cenowo, ale jednocześnie są napakowane bajerami, których nie potrzebuję.
Od kilku lat korzystam z oferty Plush, gdzie za 25 zł miesięcznie mam nielimitowane rozmowy i SMSy oraz 10 GB internetu. Oprócz tego przy doładowaniu konta za 100 zł otrzymuję 15 zł gratis (tak jest od dawna w Plusie, przy doładowaniu za 150 zł dają 30 zł gratis). Łatwo policzyć, że rocznie wydaję na telefon 300 zł, z czego 45 zł do mnie wraca.
Dodatkowo korzystam z promocji 5. doładowanie gratis, na zasadach:
– zapisz się do promocji,
– doładuj konto 4 razy dowolną kwotą,
– po 4. doładowaniu dostaniesz na konto 5. doładowanie w wysokości najniższego doładowania z poprzednich czterech.
Dla mnie rewelacja. 😀 Finalnie za 24 miesiące używania telefonu płacę niecałe 500 zł. Do tej pory nie trafiłam na ofertę abonamentu w cenie poniżej 20 zł miesięcznie, spełniającego moje potrzeby.
Zupełnie odrębną kwestią jest zakup samego telefonu. Jestem człowiekiem liczącym, a z obliczeń jasno wynika, że zakup telefonu w abonamencie czy w ogóle w salonie telefonii komórkowej jest nieopłacalny (chyba że masz firmę, dla firm są czasem korzystne oferty). Dlatego wolę zapolować na okazję, kupić model powystawowy albo odwiedzić komisy i zaoszczędzić dobre kilkaset złotych.
4. Elektroniczna portmonetka i KKM
Czasem jeżdżę Mercedesem na trzy miliony w żółto-czerwonych barwach. Nie jest to na tyle częste, żebym musiała zaopatrywać się w bilet miesięczny, jednak nawet dla tych kilku przejazdów w tygodniu mam dodatkowy plastik w portfelu.
Wprowadzenie Kieleckiej Karty Miejskiej i elektronicznej portmonetki to z mojej perspektywy był strzał w dziesiątkę! Doładowując kartę za 50 zł mam dużo lepszą taryfę niż przy przejazdach na biletach papierowych. Do tego nie muszę się martwić, że nie mam drobnych — KKM doładowuję przez Internet, a później tylkoodbijam kartę przy wsiadaniu i wysiadaniu z autobusu. Ah ta technologia! <3
5. Visa Oferty
Oszczędzanie nie polega na tym, by nie kupować w ogóle, ale by kupować z głową. Visa przygotowała całą gamę ofert zniżkowych u partnerów. Aby skorzystać, wystarczy mieć kartę Visa, zarejestrować się na stronie:
a później płacić tą kartą podczas zakupów u partnerów. W taki sposób dostałam kiedyś zwrot 20 zł za zamówienie na Pyszne.pl. 🙂 To jak darmowa pizza. <3
Mam nadzieję, że moje tricki są dla Ciebie interesujące. A Ty jakie masz sposoby na ogarnianie pieniędzy?
Patrycja 8 maja 2019
Świetne podpowiedzi 🙂 Grunt to odnaleźć odpowiednie sposoby na oszczędzanie i wytworzyć z nich nawyk.
PS. Świetny blog
Brawo Aga 🙂
Niestatystyczna 9 maja 2019
Dziękuję bardzo za miłe słowa. <3