Motywacja ma to do siebie, że często mi ucieka. Stopniowo zanika, aż orientuję się, że zupełnie wyparowała. Wtedy szukam okazji do jej wskrzeszenia. Uczę się samodyscypliny (i tak, nie wstydzę się do tego przyznać!) i walki z rozpraszaczami. Wiem już, że chęć do działania wymaga ciągłego pobudzania, a systematyczność trzeba wypracować.
Networkingus #6
30 listopada 2018